Wiosna po kliku dniach odpoczynku powróciła ze zdwojoną siłą, temperatury zapanowały niemal letnie i zachęciły rośliny i zwierzęta do wybudzenia z zimowego letargu. Liście nadal ukryte jeszcze w pąkach, ale te stają się coraz bardziej nabrzmiałe z widocznym już zielonym zabarwieniem. W trakcie wędrówki po lesie można już dostrzec pierwsze zawilce gajowe, które nieśmiało wychodzą ponad powierzchnie gleby. Na południowym stoku grobli przy śródleśnej łące Opadówce, znalazły na tyle zaciszne i dobrze nasłonecznione miejsce, że mogły nam się pokazać już w pełnej krasie. Ta roślina należy do geofitów, które gromadzą zapasy w kłączach, cebulach, bulwach czy liściach spichrzowych, by móc rozpocząć kwitnienie w okresie sprzyjających dla nich warunków, czyli nieograniczonego jeszcze liśćmi dostęp do światła. Zawilec gajowy jest często mylony z zawilcem wielkokwiatowy, którego wizerunek widnieje na planszach edukacyjnych roślin chronionych i pośrednio zapewnia mu swego rodzaju bezpieczeństwo, o które potrafi również zadbać sam. To roślina trująca o gorzkim smaku, a kontakt z jej sokiem po zerwaniu może spowodować podrażnienia skóry. W przeszłości była wykorzystywana w medycynie ludowej do sporządzania rozgrzewających kamfor.

zawilec gakowy

Pojawił się również podbiał pospolity, który często jest mylony z mniszkiem lekarskim. Patrząc na zdjęcie, które zrobiłem zupełnie przypadkowo, faktycznie można dojąć do takich wniosków. Żółty kwiatostan obok charakterystycznej rozety liści mniszka może sugerować, że należą one do tej rośliny. Sam podbiał wykształci liście, duże wielkości dłoni, dopiero po kwitnieniu. Sama nazwa rośliny pochodzi właśnie od tych liści, które pokryte są na spodniej części białawym kutnerem, czyli pod spodem białe. Podbiał rzadko spotykamy w lesie, ale to roślina otwartych przestrzeni z powodu rozprzestrzeniania nasion, które wyposażone w puch kielichowy niesione są daleko przez wiatr. Jest to rośliną leczniczą, która powszechnie jest stosowana w leczeniu górnych dróg oddechowych w postaci syropów i tabletek do ssania.

W miejscach wilgotnych powoli rozwijają się kwiaty śledziennicy skrętolistnej, na które z racji swej niepozornej wielkości często nie zwracamy uwagi. W przeszłości również ona była stosowana w lecznictwie z racji kształtu liści przypominających śledzionę, zasada sygnatur i to od nich wywodzi się nazwa rośliny.Dziś jej działania lecznicze nie zostały potwierdzone, ale do ciekawostek należy to, że roślina może być zapylana przez ślimaki.

Gdy wspomniałem na wstępie o wybudzeniu z letargu zwierząt, miałem na myśli płazy, które dotarły już do zbiorników wodnych i w trakcie tych słonecznych dni wspaniale koncertują przystępując do godów. Na dziś są to: żaba moczarowa, żaba trawna i ropucha szara. Żaba moczarowa i trawna, należą do trzech gatunków żab brązowych występujących na ternie Polski i są na tyle do siebie podobne, że ich rozróżnienie poza okresem godowym jest trudne. Co innego teraz gdy samce żaby moczarowej są w niebieskiej szacie godowej i głośno się odzywają, głosy tych dwóch gatunków różnią się zasadniczo. Obydwa gatunki wybrały na miejsce rozrodu Opadówkę, która jest użytkiem ekologicznym i posiada co prawda na swoim terenie wykopany zbiornik wodny mający służyć płazom za miejsce rozrodu, ale te niestety wybrały rozlewiska. Wybór oczywiście nie jest przypadkowy, płytka woda szybko nagrzewa się w promieniach słonecznych i daje tym zmiennocieplnym organizmom duży komfort termiczny, w przeciwieństwie do głębszych zbiorników i miejsc zacienionych. Z wieloletnich obserwacji wiem, że woda utrzymuje się na niej stosunkowo krótko i w przypadku dłuższego okresu suszy, złożony skrzek będzie miał niewielkie szanse na przetrwanie poza wspomnianym zbiornikiem. Na szczęście wszystkie trzy gatunki można zaobserwować w zbiornikach na cieku Bzury Łagiewniczanki i w kilku innych, które są znacznie głębsze i będą w stanie zapewnić im przetrwanie.


Kolejne informacje wkrótce.

Piotr B.